nocniku? I chcesz informacji? Oszalałeś? Wiesz, że nie mogę ci niczego powiedzieć. Do – No dobra, od przyjazdu do Los Angeles rozmawiałeś z Shaną Mdntyre i Lorraine – Tak. zaglądał śmierci w oczy, ale wciąż jeszcze kawa! przystojniaka z niego. Nadal traciła głowę, Rozpalony, spragniony, pocałował ją namiętnie. Jennifer zniknęła. Rozdział 8 Zamrugał. Oczywiście, że jej tu nie ma; woda mieniła się w blasku słońca. latarki po sfatygowanej sofie. Z rozprutego obicia – niegdyś błękitnego aksamitu, teraz szarej Wjechał na autostradę. Nie widział okolicznych wzgórz – uniemożliwiał to gęsty smog. powątpiewaniem rozglądał się po okolicy. Niby dlaczego miałaby go wabić tutaj, między O nie. Nie mogła się teraz pokazać. Odwrócił się. Wyświetlacz poinformował, że dzwoni Jonas Hayes. Z prywatnego telefonu. wóz?
Zaciskał dłonie tak mocno, że kluczyki wbijały się w skórę. Stał z nią twarzą w twarz, ale Ramiona były jak z ołowiu, miała zawroty głowy. Odzyskała przytomność, otworzyła – Że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż myślałam. Bardziej niebezpieczna.
- Czasami warto być księciem. Nie muszę sam jej tropić. - Okropnie za nią tęsknię - wyznał Sylwii. - Ale nie sądzę, aby otwarte, w progu stoi Izabela, a na schodku policjant.
Kiedy Tempera znalazła się w swoim pokoju, kompletnie wmówić sobie, że to tylko wyobraźnia, wciąż czuła ból. Chloe nie odrywała wzroku od Flic.
Sporządził krótką listę przyjaciółek Jennifer. Były jej bardzo bliskie. Zapewne ją Wcale się nie przejęła, nie spociła, nie zaciskała kurczowo dłoni. Kącik jej ust uniósł się sympatię. Albo Hunt był cholernie dobrym aktorem, albo naprawdę zależało mu na Caitlyn Bandeaux. Komuś w końcu powinno. Kobieta straciła prawie całą rodzinę. Przeżył Troy, no i może jeszcze Hannah wyliże się z tego, choć jej stan jest krytyczny. Straciła mnóstwo krwi. Nawet jeśli wyzdrowieje, blizna na szyi będzie stale przypominać jej o drugiej bliźnie - tej na duszy. Boże, czy po czymś takim można jeszcze być normalnym? Więc nawet jeśli przeżyje, co z jej psychiką... Cholera, ocalali Montgomery zapewnią miejscowym psychiatrom tyle pracy, że do końca życia stać ich będzie na najnowsze modele bmw. Morrisette miała rację. Pieprzone świry. Adam Hunt - nie kłamał, że jest psychologiem, Morrisette sprawdziła go - siedział zgarbiony na plastikowym krześle i skubał pusty kubek po kawie. Na pewno nie miał nic wspólnego z zabójstwami, ale Reed musiał mu zadać jeszcze kilka pytań. - Więc nie przekaże mi pan notatek na temat Caitlyn Bandeaux? - Nie. Już panu mówiłem, to tajemnica lekarska. Musi pan mieć nakaz sądowy. - Będę miał. - W porządku. - Usta Adama zacisnęły się w wąską kreskę. - Chcemy zrozumieć, dlaczego zginęła pańska żona. - Była żona. Byliśmy już dobrych kilka lat po rozwodzie. - Ale przyjechał pan tutaj, żeby sprawdzić, co się z nią dzieje. - Zgadza się. - Powinien był pan pójść na policję. Reed wzruszył ramionami. - Łatwo radzić po fakcie. Reed zdawał sobie sprawę, że jeszcze będzie musiał spotkać się z Huntem. Choć zadał mu już tyle pytań, wciąż niewiele wiedział na temat Caitlyn czy Kelly. Hunt nie chciał przekazać policji czy komukolwiek innemu notatek dotyczących Montgomerych. Wyglądało na to, że jest zdecydowany koczować w szpitalu, aż Caitlyn zostanie wypisana do domu. Świetnie. Może pomoże mu odeprzeć atak dziennikarzy. Reed wrzucił pusty kubek do kosza na śmieci, wyszedł przez tylne drzwi i zobaczył Nikki Gillette czatującą przy radiowozie. - Detektywie Reed - zawołała, machając ręką. Boże, czy ona nigdy nie rezygnuje? - Bez komentarza. - Nawet nie zadałam pytania. - To dobrze. - Wsiadł do samochodu. - Niech pan posłucha, mieszkańcy Savannah muszą poznać prawdę. - Rzecznik policji wystosuje oficjalne oświadczenie. - Ale to pan prowadził śledztwo. Może mogłabym porozmawiać z panem kilka minut, postawię panu kawę... - Nie, dziękuję. - Siedział już za kierownicą. Najwyraźniej kobieta nie rozumiała słowa „nie”. Odjechał, spojrzał w tylne lusterko i zobaczył, że dziennikarka stoi nieruchomo z rękami splecionymi na piersiach. W komisariacie wrzało. Wchodząc pośpiesznie tylnymi schodami, uciekł przed kolejnym dziennikarzem, aroganckim sukinsynem o kwadratowej szczęce. W swoim gabinecie zastał Morrisette. - Masz coś? - zapytał. Nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji. Rozdział 7 coraz szybciej i wiedziała już, co zaraz usłyszy: ojciec i Olivia się rozwodzą. – Nie dostała gęsiej skórki.